Na walkę z rakiem wydaje się ogromne fundusze. Za ciężkie pieniądze bada się przyczyny, produkuje wyszukane i kosztowne leki. Mimo to, on ma się całkiem dobrze. Wśród chorób, na które umieramy zajmuje „zaszczytne” drugie miejsce i najprawdopodobniej ani myśli z niego rezygnować. Najgorszy w tej całej sytuacji jest fakt, że zapadają na tę chorobę ludzie coraz młodsi. O tym, że walka z nim trwa, doskonale wiemy. Tylko czy aby na pewno w tych zmaganiach brane jest pod uwagę również to, co odkryte zostało już dawno temu?
Tym razem o dwóch teoriach.
PIERWSZA, to odkrycie niemieckiego biochemika, który już w 1931 roku za badania nad rakiem otrzymał Nagrodę Nobla. Otto Warburg w swojej pracy badawczej ustalił główną biochemiczną przyczynę powstawania komórek nowotworowych. A dokładniej, odkrył czym różnią się one od zdrowych. W swojej książce „Metabolizm nowotworów” twierdzi, że główną przyczyną, jest brak tlenu w komórkach.
Co to oznacza dla człowieka?
Jeśli procesy metaboliczne zachodzą w środowisku beztlenowym, mamy do czynienia z fermentacją, w wyniku której produktem ubocznym są kwasy. Jeżeli taka sytuacja trwa długo, organizm stopniowo ulega zakwaszeniu, a właściwie przekwaszeniu. Jeśli na skutek tego, ph komórki zmniejsza się z 7,2 (komórki zdrowe) do7 a nawet do 6,5 – mamy początkowe stadium raka. Jeśli nadal spada do sześciu lub niższego, mamy już do czynienia z etapem, na którym występują metastazy zwane przerzutami.
TEORIA DRUGA: Wiele dokonań w tym względzie mają naukowcy japońscy. Herman Aihara w książce „Kwaśny i alkaliczny” pisze: „Jeśli powstaną warunki do zakwaszenia płynów ustrojowych, a zwłaszcza krwi, przede wszystkim odczujemy zmęczenie, zwiększy się nasza wrażliwość na zimno, pojawią się bóle głowy, klatki piersiowej, brzucha i nie tylko.” Z kolei, Keiichi Morishita, w swojej pracy zatytułowanej „Ukryta prawda o raku” wskazuje, że w razie zmniejszania się ph, organizm zmuszony jest do gromadzenia nadmiaru kwaśnych substancji. Jest to jedyny sposób na ograniczenie ich wpływu oraz utrzymanie właściwej alkaliczności krwi. Jeśli organizm zakwasza się w dalszym ciągu, nagromadzenie kwaśnych odpadów rośnie, a większość komórek umiera. Niektóre jednak są w stanie dostosować się i do takich warunków. Czyli zamiast zginąć, jak większość normalnych, przeżywają. Niestety nie jest to dla nas wiadomość ani trochę optymistyczna. To dlatego, że ulegają one degeneracji. Zdegenerowane zaczynają rozwijać się w sposób niekontrolowany. To oznacza nic innego, jak nowotwór. W opracowaniu „Noni – uzdrawiająca moc natury” pisałam, że jeden z polskich lekarzy określił proces nowotworzenia mianem „komórkowej rebelii”. Nie jest tajemnicą, że nad tą rebelią, jak nad każdą inną, bardzo trudno zapanować.
Podsumowując…
Mamy dwie, uzupełniające się teorie o powstawaniu raka.
Otto Warburg opisał skutki zakwaszenia czyli brak tlenu w komórkach. Japończycy (Herman Aihara i Keiichi Morishita) jako podstawową przyczynę wskazali zakwaszenie płynu międzykomórkowego. Brak tlenu w komórkach powstaje na skutek zakwaszenia. Skoro KOMÓRKI NOWOTWOROWE SĄ KWAŚNE, a ZDROWE- ALKALICZNE, to jako oczywisty powinien być traktowany fakt, że jednym z przyczyn nowotworu jest zakwaszenie organizmu. To właśnie z powodu obecności zbyt dużej ilości kwasu w organizmie zmniejsza się zawartość tlenu w komórkach.
I znów ….
Co to oznacza dla nas?
Jeśli nie zmienimy środowiska wewnętrznego, naiwnością byłoby twierdzenie, że np. pomyślnie przeprowadzona operacja jest zakończeniem procesu zmagań z nowotworem. To zdecydowanie za mało. Jeśli nie chcemy, by choroba za niedługo znów dała znać o sobie, prócz radykalnej zmiany diety na taką, która będzie odkwaszać i nasycania organizmu substancjami alkalicznymi, konieczne jest coś jeszcze. Skoro komórki „pływają” w płynie międzykomórkowym, trzeba zrobić wszystko, by umożliwić im funkcjonowanie w możliwie najlepszym środowisku. Może w tym pomóc nawadnianie swojego ustroju (poprzez codzienne wypijanie przynajmniej kilku /siedmiu – ośmiu/szklanek) wodą zjonizowaną czyli alkaliczną.
Jeśli chcesz dowiedzieć jaki wpływ na Twoje zdrowie ma to, co pijesz (najprawdopodobniej nie unikniesz zaskoczenia) zapraszam do odsłuchania i obejrzenia wykładu z poprzedniego tygodnia.
http://www.youtube.com/watch?v=C5GuEPo44y0&feature=plcp
I jeszcze na marginesie…
Na szczęście coraz większa jest w społeczeństwie świadomość, że rak nie jest jedynie chorobą ciała. Ogromną rolę odgrywa tu umysł i duch. Nawet jeśli ktoś temu nie dowierza, odczuwanie złości, goryczy lub niezdolność do wybaczania również bardzo mocno zakwaszają organizm. To są konkretne, nazwane substancje chemiczne. Na przykład stres, przygnębienie i złość powodują, że w organizmie powstaje kwas chlorowodorowy. Warto więc oczyścić swoje emocje bo ranią przede wszystkim tego, kto je w sobie nosi.
Z życzeniami zachowania zdrowia, znad szklaneczki wody zjonizowanej :) Dorota A. Madejska
PS
O co chodzi z tym (pokazanym na zdjęciach) ORP ? Jak ująć to najprościej?
ORP to skrót od: Potencjał Oksydacyjno-Redukcyjny
Utlenianie to korozja. W organizmie człowieka to proces prowadzący, poprzez osłabianie organizmu do chorób a w konsekwencji, do starzenia czyli „rdzewienia”. Jeśli wartość ORP płynu jest dodatnia, jest on utleniaczem (powoduje „rdzewienie”). Jeśli ORP jest ujemne – roztwór jest antyutleniaczem (to swego rodzaju „odrdzewiacz” dla komórek).