„To cudowny, jedyny w swoim rodzaju preparat, który potrafi złagodzić skutki przeżywanego stresu. Polecam go wszystkim osobom, które dotknął jakiś kryzys psychiczny, problemy małżeńskie czy sytuacja związana z chorobą własną lub kogoś bliskiego. Ma łagodne działanie przeciwdepresyjne i aktywizujące, przy jednoczesnym wyciszeniu rozedrganych nerwów. Jest absolutnie bezpieczny, nie wpływa negatywnie na sprawność psychomotoryczną, wręcz przeciwnie, wspiera kondycję i poprawia koncentrację umysłu. Nie wchodzi w interakcje z innymi specyfikami czy lekami przepisanymi przez lekarza i co istotne, nie uzależnia.”
Mowa tu oczywiście o Rhodiolinie.
Nasze ostatnie wieczorne spotkanie rozpoczęliśmy zacytowanymi wyżej słowami, które wyszły spod pióra naszego zaprzyjaźnionego, doświadczonego Specjalisty Terapii Uzależnień, Izy Kwiatkowskiej z Zamościa. Choć nie udało się połączyć z nią na żywo, była z nami duszą, sercem i co ważne, na czacie.
Według niej, najlepszymi „pomagaczami” zarówno dla osób uzależnionych, jak i ich bliskich, (których terapia bywa podobno trudniejsza niż w przypadku uzależnienia) jest jej ulubiony zestaw antystresowy: Rhodiolin, Stress Management, Strong Bones i Polinesian Noni.
Czym jest współuzależnienie i dlaczego to tak „twardy orzech do zgryzienia”?
To zespół objawów, spowodowany stresem wynikającym z bliskiego i stałego kontaktu z osobą uzależnioną. Współuzależnienie powoduje często obsesyjne wręcz zajmowanie się życiem partnera czy dziecka (w zależności od tego, kogo problem dotyczy), totalną kontrolę nałogu, bezgraniczne poświęcenie i ciągłe wybaczanie. Pozostali członkowie rodziny schodzą na dalszy plan, a potrzeby samego współ uzależnionego w ogóle przestają być istotne.
Dlaczego terapia współuzależnienia jest tak trudna?
Po pierwsze, w tym przypadku, trudniej o prawidłową diagnozę. To dlatego, że zaburzone zachowania osoby współ uzależnionej bywają interpretowane jako „normalna” reakcja na życie w bliskim kontakcie z człowiekiem uzależnionym. Po drugie, symptomy współuzależnienia nie znikają automatycznie po ustaniu problemu (alkoholowego, narkotykowego, hazardowego) czy po zerwaniu więzi z osobą uzależnioną. Tak dzieje się dlatego, że dotykają one utrwalonych form funkcjonowania w długotrwałej, trudnej i wyniszczającej sytuacji problemowej.
Noni, wsparciem dla uzależnionych
Podczas spotkania, nieco uwagi poświęciliśmy działaniu w tych trudnych, kryzysowych sytuacjach, Polinesian Noni. Żeby zrozumieć co dobrego może zdziałać jeśli człowiek nie radzi sobie z symptomami typowymi dla czasu abstynencji, powinien pomóc przykład papierosów.
Jeśli ktoś palił wiele lat, przywykł do stymulanta, którym jest wchodząca w reakcję z receptorami komórkowymi, nikotyna. Jeżeli ktoś decyduje się na rzucenie palenia nagle, zaczyna jej brakować. Przejściowo, w organizmie dochodzi do zaburzeń. Dotyczą one głównie centralnego układu nerwowego. Jeden ze składników Noni, ten, o którym mówi się najczęściej, czyli KSERONINA, tak jak nikotyna, jest alkaloidem. To sprawia, że istnieje możliwość ich zastąpienia. Organizmowi oczekującemu nikotyny, zamiast niej, można dać KSERONINĘ. Dzięki takiemu „manewrowi”, osoba, która chce zerwać z nałogiem, ma szansę na dużo łagodniejsze przetrwanie ewentualnego kryzysu, w którym organizm intensywnie domaga się dotychczasowego uzależniacza. Osobom, którym nie udało się rzucić palenia inną metodą, Noni (dzięki zawartości KSERONINY) może w naturalny, fizjologiczny sposób pomóc przebrnąć przez ten niełatwy okres wychodzenia z uzależnienia (dotyczy to również alkoholu i narkotyków).
To tylko jeden z mechanizmów przemawiających za zastosowaniem Noni w trudnym okresie zmagań z uzależnieniem. Rzadko jest tak, że organizmowi osoby uzależnionej nie dolega nic innego. Jeśli wcześniej nie dolegało, to taki uzależniacz jak alkohol czy papierosy, a narkotyki w szczególności, musiały dokonać spustoszenia. Dlatego regeneracja, naprawianie, łatanie tego, co uległo uszkodzeniu, jest konieczne. Uzależniony czy współ uzależniony może oczywiście nie widzieć takiej potrzeby. Natomiast z pewnością jest taki problem, którego pozbyć chce się każdy, kto został nim dotknięty. Myślę o depresji czyli takim stanie, gdy boli …dusza.
I w tym przypadku Noni może przyjść z pomocą, głównie ze względu na zawartość wspomagającej pracę szyszynki SKOPOLETYNY. Ona, wyraźnie i na długo podnosi poziom SEROTONINY. W szyszynce następuje zamiana SEROTONINY w MELATONINĘ, co przyczynia się do powrotu zdrowego snu ze wszystkimi właściwymi mu fazami. Zdarza się, że ci, którzy od lat nie mieli marzeń sennych, znów normalnie śnią. Sen jest bardziej wydajny, dzięki czemu organizm szybciej się regeneruje.
Już niejednokrotnie podczas naszych spotkań była mowa o tym, że Noni jest adaptogenem. A to oznacza, że poprawia tolerancję stresu i ułatwia przetrwanie trudnych stanów z nim związanych. Powoduje dużo większą stabilność emocjonalną. Niemal normą jest już to, że osoby pijące sok z Noni, z ponurych i przygnębionych, stają się uśmiechnięte i dużo bardziej niż dotychczas, zadowolone z życia.
Doktor Neil Salomon, który od lat prowadzi badania nad Noni, w jednym ze swoich opracowań pisze dużo o depresji, o różnych jej rodzajach, i o wychodzeniu z niej właśnie dzięki niezwykłym właściwościom tej rośliny. Podaje m.in. opis przypadku bardzo schorowanego, młodego jeszcze człowieka, który zwierza się z tego, jak mu pomogła Noni
Wśród długiego opisu wcześniejszych dolegliwości i tego, co zmieniło się po zastosowaniu Noni, jest i taka informacja: „Najbardziej znacząca zmiana dokonała się jednak w moim umyśle i ogólnym zdrowiu. Trudno jest to opisać słowami, ale depresja puszczała i czułem się bardziej wartościowym człowiekiem. (…) Moje widoki na przyszłość stały się o wiele bardziej pozytywne. Przez wiele lat byłem przygnieciony chorobą i efektami ubocznymi potężnej dawki leków. Sok Noni pomógł mi z powrotem przejąć kontrolę nad moim życiem. (…) Dziękuję Bogu za stworzenie Noni, która stała się punktem startowym do lepszego zdrowia i lepszej jakości życia dla mnie i mojej rodziny.”
U dra Salomona czytamy również.: „W celu podniesienia wartości naszego organizmu Noni jest pomocna nie tylko dla osób, które cierpią na różne schorzenia lecz również dla ludzi, którzy pragną utrzymać swój organizm w dobrostanie.”
Myślę, że właśnie o ten dobrostan powinno nam chodzić. Właśnie na nim powinno nam szczególnie zależeć. Najczęściej myślimy, że jeśli nic nie boli, jest dobrze. Ale w życiu przecież nie chodzi o to, żeby nie bolało, a o wykorzystanie swoich możliwości. Do tego jednak potrzebujemy właśnie dobrostanu. Żebyśmy mogli mieć świadomość jego posiadania, życia w nim, na bieżąco (a nie tylko wtedy, kiedy dzieje się coś złego) powinniśmy o to dbać. Jeśli będzie dobrostan, poradzimy sobie ze wszystkim innym, z czym przyjdzie się w życiu zmierzyć.
Z życzeniami osiągnięcia dobrostanu i zatrzymania go na długie lata Dorota A. Madejska
Często zażywając leki nie zastanawiamy się, że na jedno nam pomoże a na drugie zaszkodzi. Jeżeli chodzi o zestaw antystresowy: Rhodiolin, Stress Management, Strong Bones i Polinesian Noni to rewelacyjne zestawienie. Ma bardzo szeroki, pozytywny zakres oddziaływania na nasz organizm. Ważne,że nie uzależnia a pomaga.
Podstawowym problemem towarzyszącym zażywaniu leków farmakologicznych jest to, że mało kto czyta ulotki.
A przecież producent nie ukrywa, czego można się spodziewać. Do tego jednak potrzebna jest pewna świadomość, a z tym jakoś u nas nie najlepiej. A co do zestawienia, popieram. To preparaty, które w naszym domu są zawsze.
Dziękuję za świetny wykład. Od dawna mam w rodzinie problem alkoholowy. Najczęściej ludzie w takiej sytuacji są bezradni a Pani podpowiada jak nawet w takich sytuacjach sobie radzić. Jeszcze raz dziękuję.
Podziękowania należą się przede wszystkim mojej (w tym przypadku) „wspólniczce”, Izie Kwiatkowskiej.
To o jej doświadczenie i wiedzę w tym wykładzie się opierałam. Jest świetna w tym co robi.
Gdyby każdy uzależniony i współuzależniony w naszym kraju trafiał na tej klasy fachowca, z pewnością zmagania z tymi, bardzo poważnymi problemami, wyglądałyby zupełnie inaczej. Dużo lepiej.